Moi Drodzy! Tygodnia azjatyckiego ciąg dalszy! Już wyjaśniam - kolej na krewetki pod każdą postacią - są bajeczne. Dzisiaj przy dźwiękach Sade i"Soldier of Love" wpadłem na ten właśnie pomysł. Oczywiście nie byłbym sobą gdybym zupy nie zrobił według własnego widzi mi się i totalnych modyfikacji. Niestety mieliśmy dzisiaj "Dallas" w lodówce i światło. Po drodze z pracy zakupiłem limonki, warzywa i pęczek pięknie pachnącej naci pietruszki. Krewetki można tak niesamowicie ciekawie łączyć z różnymi smakami. Z wcześniejszych zakupów miałem już kilka składników, jak mleko kokosowe czy potrzebny do krewetek sos rybny i ostrygowy.
No więc zaczynamy. Ja zrobiłem tak:
Składniki
- 3 litry bulionu wołowo-drobiowego (ewentualnie 2 kostki rosołowe - oczywiście ja tego nie mówiłem)
- 1 por
- 3 średnie marchewki
- 1 pietruszka
- mały kawałek selera
- sok z dwóch limonek
- 3 papryczki chilli
- pół łyżeczki kurkumy
- świeżo starty imbir ( może być sproszkowany)
- 200 ml mleka kokosowego
- 0,3 kg krewetek obranych (bez głów i odwłoków)
- starta skórka z cytryny i limonek
- cebulki marynowane
- 3 pomidory bez skórki
- pieprz
- sos ostrygowy, sos rybny
- 1 cebula posiekana w kostkę
Tiru Tiru i leci kolejna płyta Sade. Taki mam dziś dzień na nią. Wracając do przepisu...
Wykonanie jest niezwykle proste i szybkie. Wszystkie surowe warzywa kroje na kostkę i gotuje w bulionie do miękkości. Pomidory dorzucam trochę później. Wszystko doprawiam kurkumą, papryczkami, pieprzem i sosami azjatyckimi. Na sam koniec, jak już warzywa będą miękkie - dodaje krewetki i mleko kokosowe, sok z limonek i startą skórkę. Pozostawiam do zagotowania. Krewetki zakupione w Polsce są już podgotowane, dlatego nie trzeba ich długo gotować. Na sam koniec siekam duży pęczek natki pietruszki i posypuje zupę. Jest bardzo aromatyczna! Specyficzny smak, nie dla każdego. Mnie bardzo smakuje. Smacznego.