W ostatnich chłodnych dniach idąc przez rynek wyczułem silny zapach jabłek. Na każdym straganie jabłka. Przeróżne odmiany. Mniej lub bardziej pachnące. Typowo jesienne zbiory. Zakupiłem więc 3 kg jabłek, aby coś wykombinować w domu. Dzień wcześniej Lidka podarowała mi cały słój suszonych grzybów. W tym roku moje grzybobranie niestety nie wypaliło, wiec mam ten słój w domu niczym skarb. No więc do meritum... Jabłka... Austriacki Apelstrudel według oczywiście mojego modyfikowanego przepisu.
Na ciasto:
- 6 szklanek mąki pszennej
- 4 całe jajka
- 3/4 szklanki wrzącego oleju
- 3 łyżki rumu
- laska wanilii lub cukier waniliowy
- 10 łyżek cukru
- łyżka soli
Ciasto wygniatam i odstawiam na 30 min
Nadzienie:
- 3 kg jabłek
- 300 gram rodzynek
- cynamon
- 300 gram cukru
Rodzynki zalewam wrzątkiem i zostawiam na 15 min. Jabłka obieram i kroje w małą kostkę. Zasypuje cukrem i cynamonem, dodaje rodzynki, mieszam. Pozostawiam na jakiś czas aby jabłka nasiąknęły aromatem.
Przygotowane ciasto rozdzielam na trzy części. Każdą część rozwałkowuje na czystym ręczniku wysypanym mąką. Na cienko rozwałkowanym cieście wysypuje jabłkową mieszankę. Chwytam za koniec ręcznika podnosząc go ku górze zawijam ciasto. Tak przygotowany strudel przekładam na blachę i piekę 45 min w 170 stopniach Celsjusza w termoobiegu. Po wyciągnięciu z piekarnika możemy posypać cukrem pudrem. Smak jesieni w jednym kawałku :-) Do tak przygotowanego ciasta możemy podać lody waniliowe i sos toffi. Cud, miód.