sobota, 20 października 2012

"Grzyby, grzyby przybywajcie do mojej siedziby..."

Postanowiłem, że po tak długim okresie, w którym nic na blogu nie napisałem, czas powrócić z kilkoma postami. Otóż nowości mam pełno, tylko żeby tego czasu też tyle było, jak go potrzebujemy. Od momentu rozpoczęcia nowej pracy nie włączam komputera w domu. Jakoś tak nie mam kiedy i też z braku ochoty. Kilkanaście dni temu stwierdziłem, że w tym roku nie byliśmy jeszcze na grzybobraniu. Nawet małego słoika z grzybami od znajomych nie dostałem. Aaaaaa. I co ja włożę do garnka na Wigilię? Gdzie zupa grzybowa i pierogi? Po namyśle postanowiłem zoorganizować wycieczkę.
Na taką wycieczkę trzeba mieć czym i z kim jechać. A więc fantastyczna grupa grzybiarzy się zebrała: Marlena, Julita, Kinga, Jarek i ja. Wyjechaliśmy o 7:00 nad ranem w stronę Miedzichowa - około 70 km od Poznania. Grzyby jak grzyby, zawsze są ale nie zawsze, te które byśmy chcieli. Myślę, że zacząłem widzieć ich więcej po wypiciu kubeczka czerwonego wina, które zabraliśmy ze sobą. Do tego pałka pieczonego kurczaka i bułki przyrządzone przez Marl. Kinga zajęła się plackiem na maślance a Julita częstowała warzywami.
Przechodząc po lesie recytowaliśmy wiersz Brzechwy "Grzybobranie", żeby wykurzyć grzyby z kryjówek.
Po kilku godzinach w koszykach wylądowało kilka prawdziwków, czarnych łebków, z dwa koziobrody, nieco koźlaków i bardzo dużo maślaków. Marla się zapiera, że znalazła trufla. Pod mchem ukryły się kurki -  było ich dość sporo.
Właśnie ze zbieranych kurek na drugi dzień postanowiłem zrobić obiad.
Kurki w śmietanie z cebulką i duszonymi ziemniakami.
Kurki włożyłem w sito i za radą mamy obsypałem obficie solą aby lepiej je wyczyścić. Przepłukałem pod bieżącą wodą. Kurek nie kroiłem, ponieważ nie chciałem zrobić z nich papki. Następnie podsmażyłem cebule pokrojoną w kostkę z solą, pieprzem i odrobiną cukru. Do tego wrzuciłem wcześniej z 30 min obgotowane kurki. Grzyby dla bezpieczeństwa zawsze gotuje z połówką cebuli. Jeśli w naszych zbiorach znajdzie się jakiś trujący grzyb to cebula zabarwi się na ciemno. Po wszystkich cebulę wyrzucam. Obgotowane kurki wrzucam na klarowane masło i wcześniej przygotowaną podsmażoną cebulkę. Podsmażam razem jeszcze przez 10 min. Dodaje śmietany 18% i odparowuje. Sól i pieprz do smaku. Kurki podaje z duszonymi ziemniakami i nacią pietruszki. Smak jak z dzieciństwa.



Szarlotka pychotka według Macieja

Ostatnio odwiedziła nas Kasia :-). Nie widzieliśmy się bardzo, bardzo długi czas, więc musieliśmy się trochę nagadać. A co można robić po takim długim okresie, w którym się nie widzieliśmy?  Otóż najlepszym dodatkiem jest szarlotka na ciepło z lodami i bitą śmietaną. Kasia przyniosła przepyszną szarlotkę upieczoną przez swojego Macieja. Smak cudowny. Usiedliśmy nad zdjęciami z wakacji i w końcu wyłudziłem przepis na te ciasto. Po kilku dniach postanowiłem coś upiec. Oczywiście szarlotka nie wyszła taka sama jak Macieja, ale chociaż trochę smak przypominał tą sprzed kilku dni. Otóż przedstawiam Wam przepis na Szarlotkę Pychotkę:

Ciasto:
- 2 szklanki mąki krupczatki
- 2/3 kostki masła
- 1/2 szklanki cukru pudru
- cukier waniliowy
- żółtko

Mąkę, cukier, cukier waniliowy i rozdrobnione masło razem zagniatamy, dodajemy żółtko. Formujemy kulę i wkładamy do lodówki na 30 min.

Nadzienie:
- słoik jabłek prażonych lub kilogram kwaśnych jabłek (pokrojonych w kostkę) podsmażonych z cukrem
- mała puszka brzoskwiń pokrojonych w kostkę
- 1/2 opakowania budyniu bananowego
- skórka pomarańczowa lub aromat pomarańczowy
- cynamon

Przygotowanie:
2/3 ciasta wyłożyć na spód i boki blachy. Nakłuć widelcem spód. Pieczemy w 200 stopniach Celsjusza do zrumienienia. Po przestudzeniu nakładamy nadzienie i przykrywamy resztę ciasta. Posypujemy grubym cukrem brązowym. Pieczemy w 160 stopniach Celsjusza przez 20-25 minut.




Smak jest niepowtarzalny. Polecam na jesienne wieczory...