Postanowiłem, że po tak długim okresie, w którym nic na blogu nie napisałem, czas powrócić z kilkoma postami. Otóż nowości mam pełno, tylko żeby tego czasu też tyle było, jak go potrzebujemy. Od momentu rozpoczęcia nowej pracy nie włączam komputera w domu. Jakoś tak nie mam kiedy i też z braku ochoty. Kilkanaście dni temu stwierdziłem, że w tym roku nie byliśmy jeszcze na grzybobraniu. Nawet małego słoika z grzybami od znajomych nie dostałem. Aaaaaa. I co ja włożę do garnka na Wigilię? Gdzie zupa grzybowa i pierogi? Po namyśle postanowiłem zoorganizować wycieczkę.
Na taką wycieczkę trzeba mieć czym i z kim jechać. A więc fantastyczna grupa grzybiarzy się zebrała: Marlena, Julita, Kinga, Jarek i ja. Wyjechaliśmy o 7:00 nad ranem w stronę Miedzichowa - około 70 km od Poznania. Grzyby jak grzyby, zawsze są ale nie zawsze, te które byśmy chcieli. Myślę, że zacząłem widzieć ich więcej po wypiciu kubeczka czerwonego wina, które zabraliśmy ze sobą. Do tego pałka pieczonego kurczaka i bułki przyrządzone przez Marl. Kinga zajęła się plackiem na maślance a Julita częstowała warzywami.
Przechodząc po lesie recytowaliśmy wiersz Brzechwy "Grzybobranie", żeby wykurzyć grzyby z kryjówek.
Po kilku godzinach w koszykach wylądowało kilka prawdziwków, czarnych łebków, z dwa koziobrody, nieco koźlaków i bardzo dużo maślaków. Marla się zapiera, że znalazła trufla. Pod mchem ukryły się kurki - było ich dość sporo.
Właśnie ze zbieranych kurek na drugi dzień postanowiłem zrobić obiad.
Kurki w śmietanie z cebulką i duszonymi ziemniakami.
Kurki włożyłem w sito i za radą mamy obsypałem obficie solą aby lepiej je wyczyścić. Przepłukałem pod bieżącą wodą. Kurek nie kroiłem, ponieważ nie chciałem zrobić z nich papki. Następnie podsmażyłem cebule pokrojoną w kostkę z solą, pieprzem i odrobiną cukru. Do tego wrzuciłem wcześniej z 30 min obgotowane kurki. Grzyby dla bezpieczeństwa zawsze gotuje z połówką cebuli. Jeśli w naszych zbiorach znajdzie się jakiś trujący grzyb to cebula zabarwi się na ciemno. Po wszystkich cebulę wyrzucam. Obgotowane kurki wrzucam na klarowane masło i wcześniej przygotowaną podsmażoną cebulkę. Podsmażam razem jeszcze przez 10 min. Dodaje śmietany 18% i odparowuje. Sól i pieprz do smaku. Kurki podaje z duszonymi ziemniakami i nacią pietruszki. Smak jak z dzieciństwa.
Na taką wycieczkę trzeba mieć czym i z kim jechać. A więc fantastyczna grupa grzybiarzy się zebrała: Marlena, Julita, Kinga, Jarek i ja. Wyjechaliśmy o 7:00 nad ranem w stronę Miedzichowa - około 70 km od Poznania. Grzyby jak grzyby, zawsze są ale nie zawsze, te które byśmy chcieli. Myślę, że zacząłem widzieć ich więcej po wypiciu kubeczka czerwonego wina, które zabraliśmy ze sobą. Do tego pałka pieczonego kurczaka i bułki przyrządzone przez Marl. Kinga zajęła się plackiem na maślance a Julita częstowała warzywami.
Przechodząc po lesie recytowaliśmy wiersz Brzechwy "Grzybobranie", żeby wykurzyć grzyby z kryjówek.
Po kilku godzinach w koszykach wylądowało kilka prawdziwków, czarnych łebków, z dwa koziobrody, nieco koźlaków i bardzo dużo maślaków. Marla się zapiera, że znalazła trufla. Pod mchem ukryły się kurki - było ich dość sporo.
Właśnie ze zbieranych kurek na drugi dzień postanowiłem zrobić obiad.
Kurki w śmietanie z cebulką i duszonymi ziemniakami.
Kurki włożyłem w sito i za radą mamy obsypałem obficie solą aby lepiej je wyczyścić. Przepłukałem pod bieżącą wodą. Kurek nie kroiłem, ponieważ nie chciałem zrobić z nich papki. Następnie podsmażyłem cebule pokrojoną w kostkę z solą, pieprzem i odrobiną cukru. Do tego wrzuciłem wcześniej z 30 min obgotowane kurki. Grzyby dla bezpieczeństwa zawsze gotuje z połówką cebuli. Jeśli w naszych zbiorach znajdzie się jakiś trujący grzyb to cebula zabarwi się na ciemno. Po wszystkich cebulę wyrzucam. Obgotowane kurki wrzucam na klarowane masło i wcześniej przygotowaną podsmażoną cebulkę. Podsmażam razem jeszcze przez 10 min. Dodaje śmietany 18% i odparowuje. Sól i pieprz do smaku. Kurki podaje z duszonymi ziemniakami i nacią pietruszki. Smak jak z dzieciństwa.
Wygląda pysznie choć nie pamiętam już jak smakują kurki. Nigdy ich nie zbieram bo nie za bardzo wiem czy na pewno to kurki:)Pozdrawiam zajrzyj do mnie:)
OdpowiedzUsuńkozibroda jest pod ścisłą ochroną,więc ...... hm...
OdpowiedzUsuńto musiałobyć coś innego:P
OdpowiedzUsuń"Grzyby dla bezpieczeństwa zawsze gotuje z połówką cebuli. Jeśli w naszych zbiorach znajdzie się jakiś trujący grzyb to cebula zabarwi się na ciemno. Po wszystkich cebulę wyrzucam." To jeden z mitów pokutujący od dawna w polskiej tradycji zbierania grzybów. Ani srebrna łyżeczka, ani cebula nie są żadnym wyznacznikiem toksyczności grzybów. Największy truciciel wśród grzybów - muchomor zielonawy (sromotnikowy) - nie zabarwi cebuli, nie wpłynie na łyżeczkę, ani nie jest piekący. Jedynym sposobem na uniknięcie zatrucia, czy też śmierci - jest znajomość grzybów, które się zbiera. Nie znasz - nie zbieraj
OdpowiedzUsuń